Każdy z Was pewnie słyszał o filmie poklatkowym. Zasada tworzenia takiego filmu jest dość prosta; wykonujemy zdjęcia w pewnych odstępach czasowych, a następnie na etapie montażu układamy kolejno jedno zdjęcie za drugim tworząc całe ujęcie.

Ta jedna z najstarszych technik filmowych wciąż się rozwija i ewoluuje. Coraz to nowsze systemy kontroli ruchu dają nieograniczone  możliwości ekspresji realizatora obrazka, a filmy stają się przez to coraz bardziej unikatowe i często sprawiają wrażenie wręcz nie możliwych do wykonania. I tak od filmu poklatkowego, po przez timelapsy, motion timelapsy docieramy do chyba najciekawszej odmiany tej techniki filmowej – Timelaps Flow Motion. Czym ona się różni od innych? W pierwszych technikach główną zasadą jest cykliczne robienie zdjęć w statecznej bądź lekko przemieszczonej pozycji. Flow Motion w głównej mierze jest tym samym jednak zasadniczą różnicą są znaczne przesunięcia aparatu podczas wykonywania ujęć. W ten sposób za pomocą różnych statywów, dźwigów, wysięgników, wózków, kranów czy dronów otrzymujemy ujęcia, niemożliwe do osiągnięcia przy użyciu klasycznych technik filmowych.

Poniższy film jest podróżą po Dubaju, którą wykonał Rob Whitworth

Warto też wspomnieć, że filmy wykonywane technikami Timelapsowymi są wyjątkowo czasochłonne. Na kanale Roba Whitworth’a można znaleźć inne produkcje wykonane metodami Flow Motion. Polacamy film z Barcelony. Jako ciekawostkę w przypadku tego filmu zostało wykonane 26 000 zdjęć, o łącznej wadze 817GB. Czas fotografowania zajął prawie 80 godzin, a następne 75 godzin trwało dobieranie i przygotowywanie kadrów. Najbardziej pracochłonnym jednak był sam montaż filmu, który zajął 363 godziny (!). Podsumowując, stworzenie 2 minutowego filmu trwało 6 tygodni przy założeniu, że autor pracował nad nim 8 godzin dziennie. Robi wrażenie. Tutaj link do filmu z Barcelony.

Barcelona GO! from Rob Whitworth on Vimeo.

Życzymy miłego oglądania!

Dubai Flow Motion from Rob Whitworth on Vimeo.